Subject: Mój świat


    Czemu żyjemy w tym okropnym świecie? Nie chcemy innego, lepszego? Przecież ten nie jest doskonały! Mój natomiast jest piękny wszystko jest przyjemne jestem w nim Kreatorem - mogę co zechcę, jestem 'kimś'. Wyeliminowana została praca, wszędzie dobrobyt i przyjemności, wszystko jest takie doskonałe. Powietrze czyste niczym w górach. W moim świecie nie mówi się 'zamknij się', 'zmieńmy temat', 'przestań' - każdego opinia jest brana pod uwagę, wszyscy coś znaczą. Przypomina raj. Mogę w nim zrobić wszystko, nie ponosząc za to jakiejkolwiek kary ponieważ nie ma ani dobra ani zła - udało się to osiągnąć poprzez wyeliminowanie tego ostatniego, a panującego dobra, poprzez brak punktu odniesienia, nie można nazwać dobrem. Nie ma głodu, ciało nie potrzebuje tam jedzenia, picia aczkolwiek można jeść dla czystej przyjemności. Strawy potrzebuje jedynie duch...
    Jest tylko jeden malutki problem - mój świat jest pusty, nikogo w nim nie ma poza mną. Cały czas błąkam się po nim szukając kogoś, ale powoli zaczyna mi się zdawać, że moje czyny są bez sensu... Odkrywam straszną jego cechę - po co ma służyć doskonałość, skoro nikt jej nie chce osiągnąć? Ludzie wegetują zamiast szukać... Więc co jest celem naszego życia? czy ono w ogóle ma ten cel? A jak nie ma to jaki jest jego sens? Na usprawiedliwienie mojego podejścia pozwolę sobie przytoczyć słowa Jacka Kaczmarskiego:

"Jestem młody, nie mam nic i mieć nie będę (...),
A chyłkiem, jak złodziej ,o zmroku wymykam się z miasta (...),
a młodość to ponoć przygoda (...),
A chyłkiem przez życie przemykam i drżę gdy ktoś woła,
Jestem młody, jestem nikim będę nikim (...)"


© by Isiah 2001